-Zoe!!!-w stołówce rozległ się krzyk pani Megan, no trzeba się ruszyć. Gdzie ona ma ten telefon, ugh...O! Tam jest! Podeszłam do małego stolika, nie było na nim nic ciekawego same gazety, rachunki,kawa i to co chciałam najbardziej, telefon. Złapałam za dość duży telefon i wybiegłam z pokoju pani M. Na korytarzu spotkałam kobietę o długich blond włosach upiętych w wysokiego koka, to właśnie jest pani Megan.-Gdzie byłaś?!
-Ja...W kibelku.-Odpowiedziałam po czym złożyłam palce w krzyżyki.
-...- Pani M. spojrzała na mnie i sobie poszła, no i dobrze. Zdecydowana pobiegłam do mojego pokoju. Dziele go z kuzynką, czerwono-włosa Ash. Uwielbiam ją, zawsze mi pomaga. Jest miła, tajemnicza a, na dodatek ładna.
-Co znowu przeskrobałaś?-Zapytała uśmiechnięta Ash, która leżała na łóżku i czytała książkę.
-Ja? Nic...
-Tak Jasne... Chyba by się tak nie darła, prawda?
-Ech... No tylko wzięłam jej telefon...
-Naprawdę?
-Nie na niby. Pewnie, że naprawdę
-Po co ci on?
-Zobaczysz wieczorem.
-Już się boje.-Przez resztę dnia siedziałam na łóżku i szukałam szkoły dla łowców i łowczyń. Tak ja i Ash kochamy walczyć. pomagać ludziom i też dlatego bo chce być jak moja mama "Rubi Rose". Nie znałam jej ,ale słyszałam ,że była łowczynią. Minęła już godzina ,a ja dalej nic nie mam. Hmm... Jest! Mam! Beacon!
-Ash!
-Co?
-Znalazłam!
-Co znalazłaś?
-To.-Pokazałam jej na stronie internetowej ogłoszenie na którym jest napisane" Szkoła Beacon Szuka Nowych Łowców i Łowczyń."
-Ech ja nie wiem czy to dobry pomysł...
-Pewnie ,że tak! Będziemy się uczyć jak na nastolatki przystało.
-Ale chcesz tak po prostu uciec?
-No tak.-Dziewczyna spojrzała na mnie, zamknęła oczy i weschneła.
-Kiedy?
-Zaraz.
-Nie jesteśmy przygotowane.
-Jesteśmy-Odsunęłam moje łóżko i wyciągnęłam torbę w której znajdywała się jedna butelka wody parę ciasteczek, kanapki i oczywiście bronie.-No to co, idziemy?
-Tylko się przebiorę.
-Okej ja też- Podeszłam do Komody w której miałam parę bluzek, spodni i moje ulubione ogrodniczki. Wzięłam czarną bluzkę, wysokie niebieskie buty i oczywiście ogrodniczki. Ash przebrała się w szarą luźną bluzkę, krótkie jeansowe spodenki i białe air maxy.
-To co gotowa?
-Już prawie tylko założę buta.Już.
-okej. To jaki masz plan?
-wybijemy to okno- wskazałam na duże okno znajdujące się nad łóżkiem Ash- Uciekniemy, znajdziemy najbliższy pociąg i odjedziemy- Uśmiechnęłam się i złapałam za moją katanę. Miałam zamiar rozbić okno ale Ash złapała mnie za nadgarstek.-Co?
-Skąd weźmiesz kasę na pociąg?
-Mam dwie stówy. Pani M. Mi pożyczyła.
-Ugh. No dobra rozbijaj.
-Jej!!!-Zamachnęłam się i rozbiłam szybę. Do pokoju wbiegła Pani M.
-CO WY WYPRAWIACIE!?
-Ech... Miłego wieczoru-Pomachałam do pani, złapałam Ash za rękę i uciekłam, oczywiście Ash za mną. Wylądowałyśmy na dachu jakiegoś budynku. Bez zastanowienia pobiegłam przed siebie ( oczywiście Ash za mną ) w końcu jesteśmy wolne już nie musimy siedzieć w tym cholernym sierocińcu-Nareszcie uciekłyśmy!!!
-JEJ!!!-oby dwie zaczęłyśmy się śmiać tak po prostu-Piątka.-Ash wyciągnęła rękę żeby przybić mi piątkę oczywiście zrobiłam to samo.
-Łaa!!!-Nie zauważyłyśmy że dach się już skończył dlatego oby dwie spadłyśmy, na szczęście na siano-hahhaha!
-hahhaha!
-dobra trzeba wstać- Podniosłam się i wyciągnęłam rękę do dziewczyny. Nagle poczułam przy szyi jakiegoś patyka...?
-Kim jesteś i czego tu chcesz?- usłyszałam męski głos za sobą. chwile stałam bez słowa. uśmiechnęłam się pod nosem i szybkim, sprawnym ruchem złapałam za kij i popchnęłam bruneta. Chłopak stracił równowagę i upadł.
-idziesz Ash. Co do chole... Ach to znowu ty...- zielonooki chłopak tak jakby mnie przytulił od tyłu tylko że rękę miał pod moim gardłem- Czego znowu chcesz?
-Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie.
- A jak odpowiem to mnie puścisz?
-Może
-Ok. po pierwsze, Jestem Zoe ,a po drugie spadłam z tego dachu-wskazałam na dach z którego oczywiście spadłam.
-Hmm... Ok.
-A morze ty też byś się przedstawił?
-Ok, ok ja jestem Damien
-Spoko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz